Jesteście właśnie świadkami ukończenia przeze mnie pierwszy raz w życiu jakiejś serii (wspominałam całkiem niedawno o tym, że nigdy jeszcze nie przeczytałam żadnej trylogii/serii w całości...a teraz w końcu się to zmieniło, bo właśnie skończyłam Requiem ostatnią część trylogii Delirium). Zarówno tą dziwną dziecięcą radością z tak błahej rzeczy jak skończenie serii, jak i wrażeniami po przeczytaniu Requiem chcę się dzisiaj z Wami podzielić.
Ostatni tom bestsellerowej trylogii.
Rewolucja rozlewa się na cały kraj, oddziały rządowe śledzą i brutalnie tępią grupy Odmieńców. Jako członkini ruchu oporu Lena znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta między Aleksem i Julianem walczy o swoje życie i prawo do miłości.
W tym samym czasie Hana prowadzi bezpieczne, pozbawione miłości życie u boku narzeczonego – nowego burmistrza Portland. Wkrótce drogi dziewczyn znów się zejdą, a ich spotkanie doprowadzi do bolesnej konfrontacji.
Czy można wybaczyć zdradę? Czy mury wreszcie runą?
Recenzje poprzednich tomów możecie odnaleźć Tom 1 Delirium TUTAJ oraz Tom 2 Pandemonium TUTAJ
A ja już przechodzę do opowiedzenia Wam o finale trylogii Lauren Oliver:
Po małym skoku poziomu w drugim tomie, książka w finale znowu zostawiła mnie z pewnym niedosytem...zacznę może trochę od tyłu, bo najpierw chciałabym skupić się na zakończeniu powieści: nie zamierzam zdradzać Wam treści: spokojnie, chodzi mi bardziej o pewne wrażenie jakie pozostawiło po sobie Requiem... Czytając końcowe rozdziały czułam się trochę tak jakby autorce nagle zaczęło się spieszyć i chciała jak najszybciej rozwiązać akcje, co u mnie pozostawiło taki niedosyt...bo najpierw akcja ciągnie się i ciągnie na spokojnie i nagle takie BUM kończenie wszystkich wątków, jak dla mnie trochę niedokładne...
A teraz małe pytanie: czy wszystkie główne bohaterki muszą być irytujące? A może tylko mnie wszystko wiecznie przeszkadza? W każdym razie Lena przebiła w tej części samą siebie i ze wszystkich części właśnie w finale trylogii postanowiła być strasznie wkurzająca (przepraszam za kolokwialny język). Dziewczyna zachowuje się w określony sposób przez 3/4 książki i nagle zupeł
Do gry wracają Alex i Hana(jest narratorką naprzemiennie z Leną, dzięki czemu możemy poznać sytuację po obu stronach "barykady" i w mieście i w Głuszy i to akurat bardzo fajny pomysł autorki.
Ale jeśli miałabym tutaj mówić o postaciach w książce ogólnie: to zostały one potraktowane w większości po macoszemu.
Sama akcja nie zapiera jakoś wybitnie tchu w piersi, momentami trochę się wlecze. Rreasumując powiem tak: książka jest w porządku, ale moim zdaniem, jak na finał serii: nie jest to jakieś "wielkie WOW", dla mnie trochę gorsza od Pandemonium
Ogólnie? Polecam tę trylogię, całość nie jest jakaś powalająca, ale pomysł oryginalny i rozwinięty całkiem przyzwoicie.
Mi ta trylogia się bardzo podobała :) Ogólnie przeczytałam wszystkie książki Lauren Oliver, które wydano w Polsce (co nie jest powalającym wynikiem bo jest ich tylko 5) i wszystkie bardzo lubię. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu i liczę, że inne jej książki też będą wydane.
OdpowiedzUsuńJa mam dopiero w planach resztę i czekam na wydanie "Panic"
UsuńWkróce przeczytam, bo już wypożyczyłam z biblioteki. Akurat miała szczęście, że wszystkie części były dostępne. Na razie nie obiecuje sobie wiele, nie mam wielkich wymagań, dam się ponieść :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie przeczytałam ostatniego tomu. Główna bohaterka denerwowała mnie w pierwszym tomie, w drugim trochę jej przeszło... do trzeciego muszę się więc psychicznie przygotować :D
OdpowiedzUsuń