Ludzie, na których nam zależy, są dla nas warci więcej niż inni. Tak po prostu jest.
Dzień dobry! (wieczorem proszę sobie zamienić na 'dobry wieczór')
Witam wszystkich najserdeczniej po kolejnej długiej przerwie w pisaniu i po raz już sama nie wiem który padam na kolana i proszę o wybaczenie, że milczałam, ale teraz kiedy już wszystkie matury mam za sobą mogę na spokojnie zająć się (w końcu legalnie) rozrywką.
Właściwie, książkę z recenzją której dzisiaj do Was przychodzę przeczytałam już dawno, jeszcze sporo przed maturami, ale jakoś nie miałam czasu (udawanie, że się uczę zajmowało go całkiem sporo) na napisanie o niej, chociaż bardzo chciałam podzielić się moim zachwytem nad tą książką. A teraz już bez zbędnych formalności: MARA DYER!
Mara Dyer wierzyła, że może uciec od przeszłości. To nieprawda.
Myślała, że jej problemy istnieją tylko w jej głowie. Nie tylko. Była pewna, że po wszystkim, co przeszli, jej ukochany nie będzie miał przed nią więcej tajemnic. Myliła się. Druga część fascynującej trylogii, w której prawda ciągle się zmienia, a wybory mogą okazać się zabójcze.
Sama nie wiem od czego zacząć, bo sporo szczegółów zdążyłam już pozapominać ze względu na odległość czasową. Jedno mogę powiedzieć na pewno: druga część przygód Mary jest dla mnie o wiele lepsza niż pierwsza. I teraz na przestrzeni czasu wydaje mi sie, że ocena dla pierwszej części była trochę przesadzona bo w porównaniu z Przemianą wypada w moich oczach blado. Ale dobra nie miała wtedy "maxa" w mojej skali, a teraz pewnie spadłaby o jeszcze jedną "gwiazdkę", ale nie roztrząsajmy już tego. Jeśli jeszcze nie zetknęliście się z Marą Dyer zapraszam do zapoznania się z opinią o pierwszej części -> Tutaj
A teraz trochę więcej już o samej drugiej części. Z góry ostrzegam, że trochę wypadłam z formy w pisaniu (co udowodniłam zapewne na egzaminach z polskiego i udowodnię w niniejszym poście), ale teraz, kiedy mam sporo czasu spróbuję się trochę naprawić. ALE, ale przepraszam, bo znowu odbiegłam od tematu:
Nie chcę pisać tak żeby zdradzić niepotrzebnie jakieś szczegóły (których w sumie i tak nie pamiętam) więc napiszę ogólnie.
W drugiej części postaci nadal mnie jakoś szczególnie nie zirytowały, wręcz przeciwnie: uważam, że autorka przyłożyła się do ich kreacji i to nadal wypada na bardzo dobrym poziomie.
Rzeczą jednak najważniejszą jest akcja! No po prostu mówiąc kolokwialnie 'niezła jazda', 'dzieje się' i to jak. Dzieje się dużo, dzieje się w odpowiednim tempie i dzieje się prawidłowo. Jest napięcie, jest humor i mniej takiej stagnacji i przestojów w akcji z jakimi mieliśmy do czynienia w części pierwszej, a zakończenie po prostu jakby krzyczało przeczytaj kolejny tom! Książkę połknęłam w trochę ponad dzień, co w sumie od dawna już mi się nie zdarzyło i zrobiłam to z przyjemnością rezygnując z innych rozrywek. Także do zapoznania się z drugim tomem zachęcam najserdeczniej, tych którzy jeszcze nie mieli okazji. No i oczywiście zachęcam tych, którzy w ogóle z Marą jeszcze "nie mieli kontaktu" aby sięgnęli po tę serię. Jest naprawdę bardzo fajny nastrój, książka ma taką interesującą "aurę" i łączy w sobie kilka różnych gatunków, więc może się dla niektórych okazać ciekawym doświadczeniem.
Jeśli już czytaliście, zachęcam Was do wyrażenia waszego zdania. "Usłyszymy się już niebawem". Do widzenia (:
Właściwie, książkę z recenzją której dzisiaj do Was przychodzę przeczytałam już dawno, jeszcze sporo przed maturami, ale jakoś nie miałam czasu (udawanie, że się uczę zajmowało go całkiem sporo) na napisanie o niej, chociaż bardzo chciałam podzielić się moim zachwytem nad tą książką. A teraz już bez zbędnych formalności: MARA DYER!
Mara Dyer wierzyła, że może uciec od przeszłości. To nieprawda.
Myślała, że jej problemy istnieją tylko w jej głowie. Nie tylko. Była pewna, że po wszystkim, co przeszli, jej ukochany nie będzie miał przed nią więcej tajemnic. Myliła się. Druga część fascynującej trylogii, w której prawda ciągle się zmienia, a wybory mogą okazać się zabójcze.
Sama nie wiem od czego zacząć, bo sporo szczegółów zdążyłam już pozapominać ze względu na odległość czasową. Jedno mogę powiedzieć na pewno: druga część przygód Mary jest dla mnie o wiele lepsza niż pierwsza. I teraz na przestrzeni czasu wydaje mi sie, że ocena dla pierwszej części była trochę przesadzona bo w porównaniu z Przemianą wypada w moich oczach blado. Ale dobra nie miała wtedy "maxa" w mojej skali, a teraz pewnie spadłaby o jeszcze jedną "gwiazdkę", ale nie roztrząsajmy już tego. Jeśli jeszcze nie zetknęliście się z Marą Dyer zapraszam do zapoznania się z opinią o pierwszej części -> Tutaj
A teraz trochę więcej już o samej drugiej części. Z góry ostrzegam, że trochę wypadłam z formy w pisaniu (co udowodniłam zapewne na egzaminach z polskiego i udowodnię w niniejszym poście), ale teraz, kiedy mam sporo czasu spróbuję się trochę naprawić. ALE, ale przepraszam, bo znowu odbiegłam od tematu:
Nie chcę pisać tak żeby zdradzić niepotrzebnie jakieś szczegóły (których w sumie i tak nie pamiętam) więc napiszę ogólnie.
W drugiej części postaci nadal mnie jakoś szczególnie nie zirytowały, wręcz przeciwnie: uważam, że autorka przyłożyła się do ich kreacji i to nadal wypada na bardzo dobrym poziomie.
Rzeczą jednak najważniejszą jest akcja! No po prostu mówiąc kolokwialnie 'niezła jazda', 'dzieje się' i to jak. Dzieje się dużo, dzieje się w odpowiednim tempie i dzieje się prawidłowo. Jest napięcie, jest humor i mniej takiej stagnacji i przestojów w akcji z jakimi mieliśmy do czynienia w części pierwszej, a zakończenie po prostu jakby krzyczało przeczytaj kolejny tom! Książkę połknęłam w trochę ponad dzień, co w sumie od dawna już mi się nie zdarzyło i zrobiłam to z przyjemnością rezygnując z innych rozrywek. Także do zapoznania się z drugim tomem zachęcam najserdeczniej, tych którzy jeszcze nie mieli okazji. No i oczywiście zachęcam tych, którzy w ogóle z Marą jeszcze "nie mieli kontaktu" aby sięgnęli po tę serię. Jest naprawdę bardzo fajny nastrój, książka ma taką interesującą "aurę" i łączy w sobie kilka różnych gatunków, więc może się dla niektórych okazać ciekawym doświadczeniem.
Jeśli już czytaliście, zachęcam Was do wyrażenia waszego zdania. "Usłyszymy się już niebawem". Do widzenia (:
Nie czytałam jej jeszcze tylko ze względu na mój ban na kupowanie książek. Pamiętam, jak bardzo podobała mi się pierwsza Mara i straszną mam ochotę ostatnio przeczytać ją jeszcze raz :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część była niesamowita, druga zgadzam się - nawet lepsza. Mam nadzieję, że trzecia będzie w tym układzie bardzo dobrym zwieńczeniem całej trylogii, chociaż czytałam kilka niepochlebnych opinii na zagranicznych portalach :/
OdpowiedzUsuńMnie w tej trylogii podoba się to, że jest taka upiorna i w pewnych momentach krwawa :) Ale niestety, finałowy tom został w drugiej połowie schrzaniony...
OdpowiedzUsuńOgromnie ciekawi mnie ta seria. Mam nadzieję, że już wkrótce ją przeczytam!
OdpowiedzUsuń