Od dawna (od dawna, czyli od dnia premiery filmu Insurgent, na którą poszłam z podejściem sceptycznym) męczy mnie pewna kwestia. Ja wiem, że to już jest zimny temat i większość ma już to pewnie za sobą, ale do tego stopnia nie daje mi to spokoju, że postanowiłam w końcu przelać moje przemyślenia "na papier"...a tak w ogóle: Witajcie! (:
Recenzja książki Zbuntowana nigdy nie trafiła na bloga, ponieważ książka była dla mnie rozczarowaniem którym nie chciałam się dzielić z innymi. Nie będę też takowej recenzji tworzyła teraz, gdyż nie ma to w sumie sensu, nie będę zbytnio wprowadzać w temat, bo na dobrą sprawę nie to jest w ogóle celem tego talku. Ja nie wiem, może to ze mną coś jest nie tak, ale książka strasznie mnie znudziła i niemiłosiernie dłużyło się jej czytanie. Dlatego też nie byłam przekonana czy w ogóle wybiorę się na film, ale w dniu premiery "spięłam pośladki" i pojechałam (raz się żyje pomyślałam sobie) i teraz wiem, że dobrze zrobiłam.
"Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja
(inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) – to pięć
frakcji, na które podzielone jest społeczeństwo zbudowane na ruinach
Chicago. Każdy szesnastolatek przechodzi test predyspozycji, a potem w
krwawej ceremonii musi wybrać frakcję. Ten, kto nie pasuje do żadnej,
zostaje uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.
Ten, kto łączy cechy charakteru kilku frakcji, jest NIEZGODNY – i musi być wyeliminowany...
Dzień, kiedy szesnastoletnia Tris dokonała wyboru, powinien zostać
uczczony świętowaniem przez frakcję, do której przystąpiła – jednej z
pięciu, jakie istnieją w zniszczonym katastrofą Chicago. Zamiast tego
zakończył się tragedią. Przejście z Altruizmu do Nieustraszoności
zburzyło jej świat, pozbawiło rodziny, zmusiło do ucieczki, ale i
połączyło z Tobiasem – Nieustraszonym o stalowych oczach. Od tamtej chwili walka frakcji przerodziła się w otwartą wojnę. A
podczas wojny trzeba stanąć po jednej ze stron. Wybory są jeszcze
bardziej dramatyczne – i jeszcze bardziej nieodwołalne. Zwłaszcza dla
Tris, NIEZGODNEJ, która wciąż zmaga się z natrętnymi pytaniami o
konsekwencje swojej decyzji, z żalem i wyrzutami sumienia, swoją
tożsamością i lojalnością, polityką i miłością. Lecz wstrząsające nowe
odkrycia i zmieniające się sojusze sprawią, że musi ujawnić prawdę o
sobie. Nawet jeśli miałaby stracić wszystko. A żeby ocalić tych, których
kocha, musi złamać niewzruszone reguły swojego bezwzględnego świata…"
Tak nam mówi okładka książki, która przytoczyłam tu aby wprowadzić tych może "niewtajemniczonych" w temat trylogii NIEZGODNA. Książka otrzymała ode mnie bardzo niską notę 5/10 ale teraz rzecz ciekawsza...(to właśnie w tym momencie na filmach gra przyspieszona muzyka), bo film to dla mnie mistrzostwo!
Nie wiem czemu, ale film był dla mnie o wiele lepszy, jakoś tak wszystko działo się składniej, lepiej, a cały obraz oglądało się niezwykle przyjemnie, a czasami nawet odnosiłam wrażenie jakby to książka spłycała całość a nie film jak to jest zazwyczaj. Może to tylko moje odczucia, ale ja filmem jestem oczarowana i naprawdę, co zdarza się bardzo rzadko uważam, że jest lepszy od książki. Muzyka fajnie wpasowana w całość. Ogólnie wszystko było takie "dograne": zdjęcia, efekty, muzyka na dobrym poziomie. Gra aktorska lepsza niż w pierwszej części, szczególnie urzekła mnie gra mojego ulubionego aktora Milesa Tellera (który moim ulubionym aktorem stał się właśnie po Insurgent no i po Whiplashu ale to chyba materiał na inną notkę). Jak wspomniałam, może jestem dziwna, ale po prostu dla mnie film zmiótł książkę.
Przepraszam za tę strasznie chaotyczną wypowiedź, chyba faktycznie wyszłam z wprawy w pisaniu, ale w sumie nie za bardzo wiedziałam, jak przelać w wypowiedź emocje jakie mi towarzyszą kiedy porównuję te dwa dzieła. Z drugiej strony wiem też jak podzielone są opinie o tej części, także...może wcale nie są to aż tak dziwne przemyślenia. Na koniec dodam, że film podczas oceny na filmwebie otrzymał ode mnie 10u/10 czyli notę najwyższą (nie wykluczone, że trochę przesadzoną, ale robiłam to na podstawie przyrównania do książki)
Nie widziałam jeszcze filmu ani nie czytałam książki (bo chcę mieć na półce całą trylogię, a mam bana na kupowanie, więc na razie mam tylko "Niezgodną" kupioną, zanim tego bana sobie dałam i "Cztery"), ale pewnie najpierw zobaczę film. Tak się szybciej na to zanosi :) Cieszę się, że mogę się spodziewać dobrego obrazu :)
OdpowiedzUsuń