Witam najserdeczniej!
W prawdzie w kalendarzu nadal lato, ale dla mnie jest już jesień...w końcu. Mimo iż nie jest to moja ulubiona pora roku, to w kolejce na faworyta grzeje mocne drugie miejsce: zwłaszcza, że lata i wiosny zwyczajnie nie lubię: taki to już ze mnie zimowy człowiek (no: jesienno-zimowy). Jednak podczas gdy większość lubi tę jesień "złotą" to ja lubię tę ponurą i deszczową (tak: wiem: dziwny człowiek ze mnie)
Jesień to grube swetry, długie wieczory i kakao/herbatka/gorąca czekolada...no i oczywiście książki: dużo książek! Mam nadzieję, że znajdę czas na cieszenie się tym wszystkim.
Ta jesień będzie dla mnie trochę inna, bo tych długich wieczorów nie będę już spędzała w moim rodzinnym, kochanym domu, a w wynajętym mieszkaniu, ale to trudno: może się przyzwyczaję. Niestety zmiana lokum wiąże się z pozostawieniem w domu mojej ukochanej mini-biblioteczki, ale nie ma nawet takiej opcji, że nie zabiorę ze sobą chociaż malutkiego tira wypchanego książkami do nowego mieszkania. Wydaje mi się jednak, że jesień jest dobrą porą na przeprowadzkę. Chociaż już na samą myśl tęsknię za domem, to jednak studia zobowiązują.
Od pewnego czasu przetwarzamy z babcią owoce, więc kolekcja dżemów już czeka. Zamierzam dalej odżywiać się zdrowo: bo to już właściwie weszło, dżemy wprawdzie słodzone białym cukrem, ale nie należę do aż takich fanatyków żywienia, więc myślę, że od odrobiny dżemu nic mi się nie stanie :D poza dżemami zaopatrzyłam sie także w przepyszne prawdziwe miody na moim ulubionym święcie miodu (Miodowej Biesiadzie w Kurowie) także myślę, że jesień mi nie groźna, a może i na zimę tych cudów natury wystarczy.
A Wy? Lubicie jesień? Jakie macie czytelnicze plany na najbliższą przyszłość i co polecacie na takie długie jesienne wieczory z książką (i kubkiem kakao)?
Ja też kocham jesień właśnie za jesienne wieczory i gorącą czekoladę oczywiście z książką.
OdpowiedzUsuńRównież jestem jesienno-zimową dziewczyną:) A nawet grudniową, bo wtedy się urodziłam, wyszłam za mąż, zdałam prawo jazdy i wiele, wiele innych dobrych rzeczy mnie wtedy zawsze spotyka;) Upały mnie wykończyły. Domowy dżemik jest i tak sto razy lepszy niż te gluty ze sklepu:) Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńTe słoiczki wyglądają uroczo. Aż naprawdę poczułam jesienne klimaty!
OdpowiedzUsuńTeż się przeprowadzam lada dzień, choć wciąż trwają poszukiwania mieszkania. Moja przeprowadzka to aż 500 km od domu, ale się cieszę. ;)
OdpowiedzUsuń