Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket

niedziela, 1 listopada 2015

Pradawna klątwa, Paryż i inne takie. C.J Daugherty, Carina Rozenfeld - Tajemny Ogień |witamy listopad i jesienny nastrój czytelniczy

NIE-spodzianka! Nie spodziewaliście się mnie tak szybko, nie? Otóż witam serdecznie w nowym odcinku i mam zaszczyt zaprezentować Wam nowiutką, jeszcze ciepłą recenzję, książki, której premiera miała miejsce stosunkowo niedawno, więc jest szansa, że jeszcze jej nie czytaliście...a jeśli tak jest, to powinniście szybko nadrobić to niedopatrzenie. Zapraszam 

Moje pierwsze spotkanie z C.J. Daugherty nie należało do najprzyjemniejszych, jeśli pamiętanie moją opinię na temat Wybranych to wiecie dlaczego. Mimo wszystko zdecydowałam się dać autorce jeszcze jedną szansę i przeczytać książkę stworzoną w duecie z Cariną Rozenfeld. Kiedy natknęłam się na zapowiedź opis zaciekawił mnie na tyle, że stwierdziłam, że kiedy książka już się ukaże: prędzej, czy później ją kupię. Losy potoczyły się tak, że stało się to wcześniej, co z jednej strony jest minusem, bo zapewne długo będę czekała na kolejną część...a będę czekała.

Dzielą ich setki kilometrów, łączy przeznaczenie.
Taylor Montclair (Anglia)
Pewnego dnia wybuch złości Taylor powoduje, że przedmioty wokół niej zmieniają swoje
położenie, a silne emocje zakłócają przepływ elektryczności. Dziewczyna poznaje szokującą
prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się, że drzemie w niej tajemny ogień.
Sacha Winters (Francja)
Setki lat temu na stosie spłonęła alchemiczka, która rzuciła klątwę na trzynaście pokoleń
pierworodnych synów z rodu jej zabójców. Sacha jest trzynasty – za osiem tygodni ma
umrzeć. Na świecie jest tylko jedna osoba, która może mu pomóc.
Czy Taylor i Sacha zdążą się odnaleźć, nim on zginie, a świat pochłonie ogień?
Pradawna moc i śmiertelna klątwa, szaleńczy wyścig z czasem i walka z przeznaczeniem.
Akcja Tajemnego ognia pędzi jak rollercoaster! 


Jeśli zaglądacie na mojego bloga nie po raz pierwszy, to wiecie już zapewne jak wielką wagę przykładam do postaci w czytanych książkach. Ku mojemu zaskoczeniu, czytając Tajemny ogień natrafiłam na jedne z najlepiej wykreowanych postaci z jakimi dotąd się zetknęłam...i mowa tu nie tylko o dwójce głównych bohaterów, ale i o całym wachlarzu postaci drugoplanowych, które zostały wykreowane po mistrzowsku. Realnie jestem zachwycona wykonaną przez duet Dougherty, Rozenfeld pracą nad postaciami. Mamy tu wielowymiarowych bohaterów, którzy dodatkowo budzą sympatię.
Jeśli już koniecznie chciałabym się do czegoś przyczepić, to styl pisania powieści momentami jest dość...dziecinny(?) ale nie wykluczone, że jest to wina tłumaczenia, więc puszczam ten minus w niepamięć. Same dialogi są bardzo dobrze napisane, więc ogólnie książkę czyta się bardzo przyjemnie i dość szybko...może nawet aż za szybko się skończyła...
 Nie przepadam za książkami, w których akcja się wlecze, a autorzy zbyt dużo czasu poświęcają na jakieś zbędne dodatki...w Tajemnym Ogniu tego nie ma. Akcja przebiega sprawnie, niemal cały czas coś się dzieje i czytelnik nie ma czasu na to żeby czymś się znudzić, przy czym akcja nie przemyka też zbyt szybko (jak to czasami bywa: w taki sposób, że czytelnik nie może się połapać co się właściwie dzieje). Nie ma żadnego natłoku niezrozumiałych wydarzeń, akcja przebiega idealnym torem i w idealnym tempie...po prostu idealnie. 
 Tak sobie czytam to co napisałam i muszę przyznać, że dość solidnie włażę w zadek tej książce wychwalam te pozycję, ale książka naprawdę bardzo przypadła mi do gustu i dodatkowo idealnie wpasowała się w lekko mroczny i zadumny klimat jaki nam towarzyszy podczas ostatnich dni października i pierwszych dni listopada. Swoją drogą sama książka jest bardzo klimatyczna, bardzo łatwo było mi się w nią wczuć i wyobrażać sobie miejsca i postaci. Bardzo chciałam pokazać Wam moją przez jakiś już czas nieużywaną twarz surowego krytyka, ale no nijak nie mogę, bo jak tu mieszać z błotem książki, które są bardzo dobre? No nie da się.





Ale dzisiaj nie spoczywam na laurach i jeszcze nie koniec mojego paplania. Jako, że złożyło się tak, że recenzję piszę idealnie na początku miesiąca, to niewątpliwie dobrze byłoby pożegnać październik i należycie powitać listopad, który jest jednym z moich trzech ulubionych miesięcy [traf chciał, że akurat następują one po sobie (tak, tak: październik, listopad, grudzień)] Zazwyczaj na przełomie października i listopada, kiedy to mamy taki czas zadumy wpadam w końcu w ten czytelniczy wir i mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku. Na listopad planuję co najmniej dwie recenzje, także bądźcie gotowi. Jako, że od kilku już lat mamy tak, że jak tylko znicze wymaszerują ze sklepów zaraz pojawiają się bombki, Mikołaje i inne takie, takie, ja już jestem w świątecznym nastroju i zamierzam pozostać w nim aż do świąt...a nawet i jeszcze po świętach, a czemu by nie?! Planuję w związku z tym ruszyć z nowym projektem (bo uważam, że czas jest właśnie idealny): na potrzeby ów projektu powstanie chyba nowy blog, bo nie będzie on raczej zbytnio związany z książkami, a z przepisami na najróżniejsze słodkie potrawy...w zdrowej wersji! Długo się zastanawiałam czy ma to sens kiedy fitblogsfera jest tak rozwinięta, ale myślę, że warto spróbować, a nóż komuś się to przyda, wydaje mi się, że przepisów nigdy za wiele. Myślę, że jeśli wystartuję z tą akcją dam Wam znać, a teraz pozdrawiam serdecznie i życzę Wam kolorowej jesieni...chociaż jak na półkach Mikołaje to już bardziej zima...nie kalendarzowa, ale sklepowa (tylko czekać jak do podziału na termiczne i kalendarzowe pory roku dołączy kategoria sklepowych). Do usłyszenia!
 

2 komentarze:

  1. Sama mam uprzedzenia do tej autorki po "Wybranych". Przeczytałam dwie części i to naprawdę jedna z gorszych serii z jakimi miałam do czynienia. Dlatego mam pewne obawy odnośnie do tej książki. Ale skoro jest taka dobra, to może kiedyś pokuszę się o wypożyczenie jej i przeczytanie. Bo na pewno jej nie kupię - obawy są na to zbyt wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę ją mieć:) Bardzo, ale to bardzo mnie kusi, a skoro fajni bohaterowie i akcja się nie wlecze to tym bardziej:)

    OdpowiedzUsuń